czwartek, 6 lutego 2020

Tonizacja twarzy


Słuchajcie (a raczej czytajcie), odnoszę wrażenie, że tonizacja twarzy jest bardzo często omijanym krokiem w pielęgnacji, co w sumie lepsze jest od używania w tym celu płynu micelarnego (sic!) albo "toniku" 3w1. Jednakże! Dzisiejszy post będzie o tym, dlaczego warto tonizować buzię i jak to robić poprawnie :).
Zacznijmy może od tego czym w ogóle jest tonizacja skóry. Jest to proces, którego głównym zadaniem jest przywrócenie odpowiedniego pH skórze. Dzięki zachowaniu pH skóry w okolicach 4,5 a 5,5, może ona spokojnie 'zająć się' innymi procesami, np. ochroną przed bakteriami i zakażeniami. Wyobraźcie sobie, że myjąc buzie zaburzacie równowagę pH i na taką 'rozstrojoną' skórę nakładacie krem. A ona panikuje i skupia się na przywróceniu odpowiedniego odczynu, który zapewni stabilność ochronnej warstwie hydrolipidowej naskórka. Taka 'panikująca skóra' gorzej przyjmuje wszelakie dobroci z kremu, a także może 'odwdzięczyć się' nadprodukcją sebum, które ma tą równowagę przywrócić. Wniosek? Istnieje wiele negatywnych skutków nieużywania toniku, np. wspomniana nadprodukcja sebum, ale też przesuszenie skóry, skłonność do rozszerzonych porów, trądziku i ogólnie wielu złych rzeczy :). Oczywiście tonizowanie skóry nie jest gwarancją niewystępowania wspomnianych objawów, jednak wprowadzenie tego etapu może je załagodzić, a jeżeli tonik był używany - zaprzestanie może pogorszyć sytuację. Ponadto, jak już mówiłam, nieprzywrócenie odpowiedniego pH skutkuje gorszą wchłanialnością się specyfików nakładanych na skórę, a chyba żadna z nas nie chce, żeby ten super drogi, naładowany ekstraktami krem nie działał w 100% :). 
No dobrze, skoro przekonałam was już, że zachowanie równowagi pH jest takie istotne, to co jak powiem wam, że tonik lub hydrolat może spełniać jednocześnie więcej funkcji? Zależnie od tego, czy nasz preparat zawiera jakieś dodatkowe substancje aktywne, może on dawać różne rezultaty. Tutaj warto rozróżnić słowo 'tonik' od 'hydrolat'.

Tonik - to kosmetyk najczęściej oparty na wodzie lub wodach kwiatowych (potocznie zwanych hydrolatami), w którym występują dodatkowe substancje nawilżające/oczyszczające/ściągające pory/złuszczające.

Hydrolat - jest to produkt otrzymywany w procesie destylacji roślin parą wodną. W owym procesie powstają olejki eteryczne oraz nasze hydrolaty, które są po prostu 'wodą podestylacyjną'. Jest to najprościej w świecie woda zawierająca w sobie niewielką ilość olejków eterycznych.

No własnie, skoro toniki bazują na hydrolatach, a przy okazji mają w sobie więcej substancji aktywnych, to pewnie są lepsze. No nie zawsze :). Zależy co w takim toniku mamy, bardzo często występują w nim substancje myjące, alkohol, czy utwardzony olej rycynowy. Dwa pierwsze mogą przesuszać skórę, utwardzony olej rycynowy może pozostawiać wrażenie "lepkości" i zapychać pory, a w dodatku spekuluje się, że w utwardzonej postaci może uwalniać trujący dla nas dioksan, nie powinny go używać też kobiety w ciąży. Także no, trzeba czytać składy!
Sprawa też nie wygląda niestety tak kolorowo z hydrolatami. Często gęsto producenci, z reguły popularne drogeryjne marki, wypuszczają "tonik różany", "wodę lawendową", a tam w składzie woda, alkohol, gliceryna, utwardzony olej rycynowy i różne inne kwiatki.
Przykładowy skład "mgiełki różanej" od Fitomedu:

INCI: Aqua, Rosa Damascena Flower Water, Panthenol, Allantoin, Aniba Rosaedora Oil (linalool), Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, CI 16255C 42090

No tak, powiecie, że przecież w nazwie nie występuje słowo 'hydrolat'. No nie, ale bardzo często występują one właśnie w postaci mgiełek, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z tonikiem, który 'udaje' hydrolat. Co mamy tutaj w składzie? Na pierwszym miejscu zwykła woda, czyli nie jest to czysty hydrolat różany. Dalej mamy pantenol, alantoinę, olejek różany - składniki fajne, nawilżające. No i się zaczyna - utwardzony olej rycynowy, wodorotlenek sodu (używany w produkcji mydła, ale też i wybielacza :) oraz dwa barwniki. Po co nam to w kosmetyku? Nie wiem. Sodium Hydroxide jest regulatorem pH, jednak jest substancją mocno drażniącą i istnieją jego łagodniejsze zamienniki. Barwników w hydrolatach chyba nigdy nie zrozumiem :). Dwa składniki oznaczone na czarno to konserwanty - fenoksyetanol, który uważany jest aktualnie za kontrowersyjny. Mówi się, że nie powinien występować w więcej niż 2-3 kosmetykach do pielęgnacji. Ja osobiście mocno go nie unikam, jednak uważam, że są lepsze i bezpieczniejsze alternatywy konserwantów.

Jak powinien się prezentować skład prawdziwego hydrolatu? Już pokazuję. Przykładowy hydrolat różany od Ministerstwa Dobrego Mydła.

INCI: Rosa Damascena Flower Water, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate

Dwie substancje: woda różana i konserwant (ferment z rzodkiewki). Można? Można.

Jeżeli chodzi o prawidłowy skład toniku, to nie jestem pewna, czy jest ogólna reguła, której można użyć. Zależnie od rodzaju cery będziemy szukać bowiem innych składników - cery mocno zanieczyszczone i przetłuszczające będą sięgać po toniki z kwasami, cery suche zaś szukać będą delikatnych toników z substancjami nawilżającymi, np. gliceryna, kwas hialuronowy, czasem nawet oleje. Istotnym jest unikanie szkodliwych lub niepożądanych składników, których listę możecie znaleźć w moim wpisie
Skoro wiemy już czym tonizować buzię, to jak to robić? Jest to bardzo proste. 
Możemy w tym celu użyć wacika, który nasączamy tonikiem lub hydrolatem i przecieramy nim buzię. Minusami tej metody jest pocieranie buzi, które może wywołać podrażnienie oraz fakt, że sporo produktu zostaje na waciku, więc po prostu się marnuje. 
Możemy użyć naszych rąk i z ich pomocą wklepać w twarz produkt (ale sporo może go uciec przez palce).
Możemy także zakupić produkt w opakowaniu z atomizerem, lub przelać inny do takiego opakowania i spryskiwać nim buzię. To moja ulubiona metoda, gdyż produkt ląduje w pełnym stężeniu prosto na buźkę :).

A Wy? Tonizujecie buzię, uważacie to za krok niepotrzebny? Może was przekonałam, że jest to istotne w prawidłowej pielęgnacji. Koniecznie dajcie znać!




Nakremovana.